*oczami Emily *
Po opuszczeniu mieszkania udałam się do parku. Usiadłam na ławce usiłując się uspokoić.
Gdy już mi się to częściowo udało wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Luka.
-Halo?
Nie odpowiedziałam tylko zaszlochałam do ssłuchawki.
-Emily co się stało?
-Shane... on słyszał naszą rozmowę.
-Fuck! Em gdzie teraz jesteś?
-W parku.
-Tym obok jego mieszkania?
-Tak.
-Nie ruszaj się z tamtąd ,będę za 10 minut.
W tym samym momencie poczułam jak ktoś przykłada mi szmatę do ust i... zemdlałam.
*oczami Luka *
Oglądałem telewizję czekając na przyjazd reszty zespołu gdy zadzwoniła do mnie zaplakana Emily. Pierwsze co przyszło mi do głowy to że ktoś ją napadł czy coś , jednak prawda okazała się być zupełnie inna. Nie oznacza to że lepsza. Zabrałem kluczyki od mojego BMW i wybiegłem ze swojego domu. Dokładnie po 10 minutach dotarłem na miejsce. Nie zdążyłem zgasić silnika gdy poczułem pistolet przełożony do mojej skroni.
- Lukey , tęskniłem za tobą.
-Szkoda że ja za tobą nie. -odparłem od razu rozpoznając osobę obok.
* oczami Emily *
Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Głowa bolała mnie jak po wypiciu co najmniej 5 butelek wina , automatycznie chciałam się za nią złapać tylko nie przewidziałam jednego...
Moje ręce tak samo jak i nogi były związane i choć szarpałam się z całych sił nic nie mogłam z tym zrobić. W głowie miałam tylko jedną myśl:Co się stało i gdzie ja do cholery jestem?!
Ten rozdział jest nieco tajemniczy ale spokojnie w kolejnym rozdziale dowiecie się częściowo o co chodzi :)
Do następnego misie ;*