*oczami Emily*
-Dziś zostaniesz wypisany do domu!
-To cudownie już mam dość tego gównianego , szpitalnego żarcia
-Zaraz wracam
Wyszłam z sali by poszukać doktora Styles'a , który zajmował się Shanem. Zastałam go rozmawiającego z babką z recepcji. Podeszłam i poprosiłam go o wypis dla mojego chłopaka. Poszło szybciej niż się tego spodziewałam i w podskokach wróciłam do sali Shane'a.
*oczami Shane *
Wreszcie mogę wyjść z tego cholernego szpitala. Co prawda przez najbliższy miesiąc muszę co 5dni zgłaszać się na wymianę bandarzy.
-To gdzie teraz idziemy?
-Hmmm , może do parku?
-Brzmi świetnie.
Do parku mieliśmy jakieś 5 minut , które pokonaliśmy w zupełnej ciszy.
*oczami Emily *
Dziwnie się czułam idąc z Shane'm za rękę po tym jak dzień wcześniej całowałam się z Lukiem. Miałam wrażenie że za chwilę stanie się coś złego i nie myliłam się...
Siedzieliśmy na ławce w parku i się całowaliśmy gdy nagle podszedł do nas pewien chłopak.
-Siema stary , kopę lat!
-Luke? Brachu co ty tu robisz?!
Odwróciłam się i zamarłam , nie to nie możliwe. A jednak przed nami stał Luke , mój Luke.
-Właśnie co ty tu robisz?
-To wy się znacie?!
-Poznaliśmy się ...
-Niedawno.
*oczami Shane *
Sam już nie wiem o co tu chodzi. Skąd Emily zna Luke?! To wszystko jest jakieś pogmatwane , Emily będzie mi miała dużo do opwiadania. A może ona i Luke...
Nie to nie możliwe-skarciłem
się w myślach , chociaż przecież Luke to zawodowy podrywacz. W gimnazjum zmieniał dziewczyny jak rękawiczki ,i o co chodzi z tym zespołem...
I jak myślicie co będzie dalej? Dowiecie się już dziś :)
piątek, 28 listopada 2014
poniedziałek, 24 listopada 2014
Rozdział 3
Rozdział3
*oczami Emily*
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegar wiszący nad biurkiem ,wskazywał 4 nad ranem. Westchnęłam i próbowałam zasnąć ,jednak jak zwykle nic to nie dało.
Zrezygnowana wstałam i zeszłam do kuchni coś zjeść. Padło na płatki kukurydziane z mlekiem ,mniam.
Nie mając nic do roboty wróciłam do pokoju i zaczęłam surfować po internecie.
Nagle trafiłam na pewną stronę i dosłownie zamarłam. Otóż ta strona opowiadała o Luku ,i to o tym którego wczoraj poznałam. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę ,przecież to nie może być prawda.
postanowiłam sobie ze zapytam go o to na dzisiejszej kawie.
O nie jeśli zaraz nie wyjdę spóźnie się ,shit.
*oczami Luka*
Czekałem na nią z uśmiechem na twarzy. Wreszcie przyszła ,słodko zaróżowiona na policzkach.
-Przepraszam Cię za spóźnienie.
-Ależ nie szkodzi ,czego się napijesz?
-Hmmm ,poproszę Caffe Late.
-Już się robi.
Obserwowałem ją czując kompletny mętlik w głowie. Ona jest naprawdę słodka. Moja mama nazwałaby ja idealną kandydatką na żonę. Niestety już nigdy nic nie powie...
*oczami Emily*
Siedzieliśmy tak sacząć kawę i rozmawiając o wszystkim i o niczym gdy nagle Luke zrobił coś czym kompletnie mnie zadziwił...
Otóż on złapał mnie za rękę i powiedział że mu się podobam. A ja zareagowałam jak zwykła idiotka ,a mianowicie odpowiedziałam mu to samo. I nagle nasze usta złączyły się w pocałunku...
*oczami Luka*
To było niesamowite uczucie ,jej usta smakowały jak lody truskawkowe w słoneczny dzień. Tak wiem ze nie powinienem jej całować ,ale nie mogłem ulec pokusie.
-Hmmm ,przepraszam?
-Nie to ja powinnam przeprosić ciebie ,i Luke mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne ,wal śmiało.
-Bo dziś.. ,zapytam Cię od razu czy to prawda że grasz w zespole 5 Second Of Summer?
-Tak Emily ,to prawda.
-To dlaczego powiedziałeś mi że jestes na praktykach w szpitalu?
-Bo nie chciałem żebyś umawiała się ze mną tylko dlatego że jestem sławny.
-Och ,nawet nie wiedziałam że istnieje taki zespół. :)
-To teraz już wiesz
.
.
Jezu ta dziewczyna jest naprawdę niesamowita.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
I jak sądzicie ,co będzie dalej? Emily zacznie się spotykać z Lukiem i zostawi dla niego Sheana?
A może będzie z nimi obojga na raz?
Dowiecie się już za 2 dni :) Papa ,miłego tygodnia misie <3
niedziela, 23 listopada 2014
Rozdział 2
Rozdział 2
*oczami Shane*
Obudziłem się czując tępy ból z tyłu głowy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem szpitalną aparaturę i Emily uśmiechającą się do mnie. I nagle wszystko sobie wszystko przypomniałem...
-Nic ci nie jest? Ten mężczyzna on...
-Spokojnie wszystko będzie dobrze , teraz najważniejsze jest to żebyś wyzdrowiał.
-Ale co się tak właściwie stało? Co ja tu robię?
-Zostałeś postrzelony w brzuch ,ale nie martw się lekarze się tym zajęli.
Miałem mętlik wciąż nie docierało do mnie co się stało. I tak rozmyślając zapadłem w sen.
*oczami Emily*
Siedziałam przy nim , gdy do sali weszli jego rodzice. Nie chcąc im przeszkadzać wyszłamz sali wprost na pprzystojnego blondyna.
-Przepraszam ja nie zauważyłam Cię.
-Nic nie szkodzi. A jeśli można wiedzieć , co tu robisz?
-Mój chłopak leży na tej sali. A ty kogo odwiedzasz?
-Tak właściwie pracuje tu , jestem Luke.
-Ja Emily , miło mi.
-Ja muszę iść , może masz ochotę pójść ze mną na kawę jutro o 15?
-Hmm , jasne. To do zobaczenia.
*oczami Luka*
*oczami Shane*
Obudziłem się czując tępy ból z tyłu głowy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem szpitalną aparaturę i Emily uśmiechającą się do mnie. I nagle wszystko sobie wszystko przypomniałem...
-Nic ci nie jest? Ten mężczyzna on...
-Spokojnie wszystko będzie dobrze , teraz najważniejsze jest to żebyś wyzdrowiał.
-Ale co się tak właściwie stało? Co ja tu robię?
-Zostałeś postrzelony w brzuch ,ale nie martw się lekarze się tym zajęli.
Miałem mętlik wciąż nie docierało do mnie co się stało. I tak rozmyślając zapadłem w sen.
*oczami Emily*
Siedziałam przy nim , gdy do sali weszli jego rodzice. Nie chcąc im przeszkadzać wyszłamz sali wprost na pprzystojnego blondyna.
-Przepraszam ja nie zauważyłam Cię.
-Nic nie szkodzi. A jeśli można wiedzieć , co tu robisz?
-Mój chłopak leży na tej sali. A ty kogo odwiedzasz?
-Tak właściwie pracuje tu , jestem Luke.
-Ja Emily , miło mi.
-Ja muszę iść , może masz ochotę pójść ze mną na kawę jutro o 15?
-Hmm , jasne. To do zobaczenia.
*oczami Luka*
Ta Emily jest naprawdę bardzo ładna. Szkoda tylko że ma chłopaka.
Patrzyłem za nią dopóki nie zniknęła za rogiem. Oh stary musisz pamiętać że ona ma już chłopaka (zganilem sam siebie i odeszłem w przeciwnym kierunku)
*oczami Emily*
Ten Luke jest taki miły i jeszcze zaprosił mnie na kawę...
Wiem , powinnam mu odmówić ale on jest taki słodki. Tymczasem doktor zajmujący się Shanem właśnie znikł w dyżurce lekarzy. Pobiegłam za nim by spytać się o zdrowie mojego chłopaka. Okazało się że rana na razie goi się prawidłowo i nie mam powodów do zmartwień. Uspokojona tą informacją zadzwoniłam po taksówkę i wróciłam do domu , gdzie czekała na mnie zmartwiona ciocia.
I jak myślicie Emily pójdzie na spotkanie z Lukiem , czy zostanie w domu?
Wiem że nowy rozdział miał być jutro ale kto w dzisiejszych czasach przestrzega zasad?! ;)
Kolejny rozdział powinien pojawić się jutro ale nie wiem czy będę miała
czas na napisanie :)
PS.Podoba wam się? Mam nadzieje że tak ☆
czwartek, 20 listopada 2014
Rozdział 1
Rozdział 1
*oczami Emily*
Wychowywałam się bez obojga rodziców. Mama zmarła z powodu raka gdy miałam 4 latka ,a tato rok po niej. Wychowała mnie moja ciocia Amy. Jest wspałniałą osobą ,pełną miłości i radości. Jednak nasze życie nie jest idealne ,tak było i w moim przypadku. Był piękny słoneczny dzień ,wraz z moim chłopakiem Shane'm poszłam na spacer do parku. Zapowiadało się naprawdę romantycznie ,tylko ja i on , gdy nagle pojawił się ten człowiek.
Wszystko działo się tak szybko.
W jednej chwili szliśmy trzymając się za ręce ,a w drugiej on leżał na ziemi w kałuży krwi...
*oczami Shane'a
[myśli o Emily]
Ona jest taka śliczna ,sposób w jaki się do mnie i mnie całuje... Ciężko to opisać słowami ,ona jest po prostu niesamowita.
[w parku]
Szliśmy trzymając się za dłonie ,byłem taki szczęśliwy i właśnie wtedy pojawił się on.
Kątem oka dostrzegłem pistolet w jego dłoni ,natychmiast zasłoniłem Em swoim ciałem.
Obserwowałem każdy jego ruch gdy nagle poczułem ostry ból w brzuchu i jak gdyby nigdy nic upadłem na ziemię.
*oczami Emily*
Nie wiedziałam co robić. Mój chłopak leżał na ziemi w kałuży krwi a gościu właśnie wymierzał do mnie z pistoletu więc zrobiłam to co mi przyszło do głowy ,uciekłam.
Zatrzymałam się dopiero gdy nie mogłam oddychać i od razu zadzwoniłam na policję.
Przyjechali dość szybko ,jeden z nich podszedł do mnie zobaczyć czy wszystko ze mną okej ,a drugi poszedł poszukać tego mężczyzny.
To zdecydowanie był najgorszy dzień w moim życiu.
I jak podoba się? Sorki że przerwałam w takim momencie ,ale muszę już iść.
Kolejny rozdział w poniedziałek :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)