*oczami Shane*
Obudziłem się czując tępy ból z tyłu głowy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem szpitalną aparaturę i Emily uśmiechającą się do mnie. I nagle wszystko sobie wszystko przypomniałem...
-Nic ci nie jest? Ten mężczyzna on...
-Spokojnie wszystko będzie dobrze , teraz najważniejsze jest to żebyś wyzdrowiał.
-Ale co się tak właściwie stało? Co ja tu robię?
-Zostałeś postrzelony w brzuch ,ale nie martw się lekarze się tym zajęli.
Miałem mętlik wciąż nie docierało do mnie co się stało. I tak rozmyślając zapadłem w sen.
*oczami Emily*
Siedziałam przy nim , gdy do sali weszli jego rodzice. Nie chcąc im przeszkadzać wyszłamz sali wprost na pprzystojnego blondyna.
-Przepraszam ja nie zauważyłam Cię.
-Nic nie szkodzi. A jeśli można wiedzieć , co tu robisz?
-Mój chłopak leży na tej sali. A ty kogo odwiedzasz?
-Tak właściwie pracuje tu , jestem Luke.
-Ja Emily , miło mi.
-Ja muszę iść , może masz ochotę pójść ze mną na kawę jutro o 15?
-Hmm , jasne. To do zobaczenia.
*oczami Luka*
Ta Emily jest naprawdę bardzo ładna. Szkoda tylko że ma chłopaka.
Patrzyłem za nią dopóki nie zniknęła za rogiem. Oh stary musisz pamiętać że ona ma już chłopaka (zganilem sam siebie i odeszłem w przeciwnym kierunku)
*oczami Emily*
Ten Luke jest taki miły i jeszcze zaprosił mnie na kawę...
Wiem , powinnam mu odmówić ale on jest taki słodki. Tymczasem doktor zajmujący się Shanem właśnie znikł w dyżurce lekarzy. Pobiegłam za nim by spytać się o zdrowie mojego chłopaka. Okazało się że rana na razie goi się prawidłowo i nie mam powodów do zmartwień. Uspokojona tą informacją zadzwoniłam po taksówkę i wróciłam do domu , gdzie czekała na mnie zmartwiona ciocia.
I jak myślicie Emily pójdzie na spotkanie z Lukiem , czy zostanie w domu?
Wiem że nowy rozdział miał być jutro ale kto w dzisiejszych czasach przestrzega zasad?! ;)
Kolejny rozdział powinien pojawić się jutro ale nie wiem czy będę miała
czas na napisanie :)
PS.Podoba wam się? Mam nadzieje że tak ☆
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz